"Górnik"
Pod ściąną, czarnym niebem Nie widać twarzy w morku Tylko przerażone oczy błyszczące To górnik na kolanach, tyle uroku
Nie wie czy zdąży z życiem Czy go los szczęścia zrozumie nikt go nie wita, całuje ręki Kilofem łopatą wydaje dźwięki
Wciąż na kolanach po kroku sunie Poświęca swe życie nie wie czy wróci To dla rodaków całej rodziny W kopalni Górnik jest wszystkim dla wszystkich
Na wiejskiej spory czy się należy Zapłacić godnie za ciężką służbę Może się kryzysem tłumaczyć Czarnego smolucha głupkiem mataczyć
"Halemba"
Kiedy w lutym uderzył w nas cud Byliśmy w pełnej euforii Lecz przyszedł Listopad i z nut Odpadły nam takty glorii
My wiemy, że taki nasz los Choć znakiem nasz krzyż nadziei My znamy natury cios Nie wszystko zawsze się "klei"
Bo nasz ratowniczy trud Czasami przegrywa z naturą My jednak zawsze z nadzieją Walczymy - bo chcemy być górą
23 dobrych ludzi Wyrwała nam dziś kopalnia Szacunek ich praca w nas budzi I śmierć tak namacalna ...
Lecz rzucę wam prawdą w sumienie Że górnik to człowiek mocarny To heros co ma wielką wolę By sprostać zadaniom ofiarnym
On wie co go czeka - lecz drąży Bo walczy z żywiołem codziennie I wierzy, że zanim podąży Ratownik co walczy niezmiennie
Bo nasza jest siła w profesji I w naszej determinacji Bo krzyż maltański to odzew By śmierć poległa na akcji
Nie zawsze wygrywa nadzieja Natura wciąż pragnie "cieni" Lecz wtedy i tak zwyciężamy By górnik spoczął w swej ziemi | | MTK. Godzina zero - styczeń 2006
Gdy Katowice okrył cień I dzień w swój sen zapadał Zły los pokazał palcem swym Na dach co z śmiercią spadał
I ruszył z grzmotem w czeluści ścian Grzebiąc wszystko z łoskotem Ludzie ginęli i uciekali Z gołębim skrzydeł trzepotem
Gdy przebrzmiał w zmierzchu grozy huk Zszedł w gruzy tyran mroźny Kto przeżył pod zwalonym dachem Ten poczuł jak jest groźny
Rozpoczął się o życie bój Tych dzielnych nieszczęśników Jedni przetrwali lecz inni gaśli Już walcząc bez ratowników
Niedługo - bo już syren ton Oznajmił im ratunek Na pomoc dzielnym - ratownicy Przybyli gotując rynsztunek
Na zawalisku w pocie czoła Wspólnym ramieniem zintegrowanym Szukają wszyscy - co wiele wiedzą O zagrożeniu skomasowanym
Tutaj ratownik z podziemnych światów Razem ze Strażą i GOPR-u służbą Medycy którzy walczą w terenie I stróże prawa - wojsko im drużbą
Wszyscy ofiarni i zapalczywi Na przekór trudom mrozu i złomu Walczą w skupieniu o każde życie Pragnąc namiętnie losu przełomu
Nie ważne dla nich kto będzie pierwszy Śmierci ze szponów wyrywał ludzi Bo oni wszyscy w jednym szeregu Walczą! - i to w nas szacunek budzi
A do nas ludzie prasy i mediów Mam tylko jedna prośbę głęboką Gdy chcecie prawdą powalić Naród To myślcie o tym - że On jest Opoką
Nam nie potrzeba tanich sensacji Co wciąż gotują się w Waszych głowach Nam trzeba newsów, co nas jednoczą Dajcie nam serce, nie pieniądz - w słowach
Dzisiaj kraj ucichł i płacze szczerze Czuć dzisiaj Polskę w wielkiej wspólnocie Nad martwą halą ciszę przerywa Stado gołębi w żałobnym locie
Hołd Wam oddaję, pisząc te strofy Wam co pod złomem życie wyciekło Także Tym których uratowali Ci - co widzieli to mroźne piekło
Nie jest dziś ważne - kto bohaterem! I ile za trud błogosławieństwa Ważne, że Śląsk znów zdał egzamin A z czego? Spytasz - a z człowieczeństwa!
100 lat Ratownictwa Górniczego
Kiedy nadszedł ten straszny czas, Tragedii kopalni we Francji, Kiedy żywioł ich zgubił i gaz, To zakończył się czas ignorancji.
Z gniewnych gardeł górniczych zszedł krzyk, Że dość cierpień - tragedii od losu, Powstał związek maltańskiej wspólnoty, Chcących pomoc nieść ludziom, herosów,
Narodziły się stacje ratunku, Choć początek wieku był trudnym, Górny Śląsk stanął pierwszy w rynsztunku, Bytom powstał w 1907.
I ruszyły do boju z naturą, W głąb kopalń zastępy maltańskie, Ciężko walczą lecz rozsądek górą, Bo warunki pod ziemią spartańskie.
Nieraz bywa w tej walce z przyrodą, Że przegrają bitwę o życie, Że tragedia już za śmierci zgodą, Chce rozrosnąć się w swym krwawym bycie.
Lecz na straży ładu spokoju, Zawsze stoją ratowników rzesze, Którzy wiedzą że muszą do boju, Cali wrócić w rodzinne pielesze.
100 lat mija w tej walce z żywiołem, Mamy sprzęt i najlepszych ludzi, Wciąż walczymy o życie z mozołem, Lecz przyroda szacunek w nas budzi.
I jak długo górnicy na dole My będziemy trwać w gotowości, By w tym czarnym podziemnym mozole, Nie zapomniał nikt o godności. | |